DKK – Jakub Małecki – Saturnin

W środę 8 marca w Dzień Kobiet odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla Dorosłych. Przedmiotem dyskusji była powieść „Saturnin” Jakuba Małeckiego – młodego współczesnego pisarza.

Wprawdzie należy on do grona literatów cenionych na rynku literackim jednak dla większości klubowiczek było to pierwsze spotkanie z jego książkami i zarazem odkrywanie stylu pisania i przedstawiania bohaterów. Jakub Małecki ma pean a my sięgając po jego książki oczekujemy czegoś – powiedziała jedna z pań. No właśnie, czego? Część z klubowiczek zwróciła uwagę na formę powieści, w której z jednej strony epistolografia, z drugiej pamiętnik przerosły treść. Inne z pań wielowątkowość widziały jako pomysł na trzy inne powieści, bardziej rozbudowane. Czy książka jednak potrzebuje rozbudowanej fabuły, wartkiej akcji, bohaterów, którzy będą nam bliscy? – Ja uchwyciłam się tej lirycznej, zachwycającej strony opisanej przez faceta prostym językiem, jednakże łatwo trafiającym w sedno – podsumowała tą część dyskusji moderator spotkania.

„Saturnin” to opowieść, która garściami czerpie z rodzinnych historii autora. Jakub Małecki pisze o zwyczajnych ludziach w taki sposób, że stają się wyjątkowi, niezwykli w swojej zwyczajności. To powieść wielowątkowa, rozbrzmiewająca w czasoprzestrzeni a na jej treść składają się losy trzech pokoleń pewnej rodziny. Mamy więc Saturnina, trzydziestoletniego mężczyznę, przedstawiciela handlowego, który czas wolny spędza na graniu w gry komputerowe i objadaniu się słodyczami. Mamy matkę, która cierpi na bezzdaniowość, mamy dziadka, który hoduje nutrie i nie ma serca ich zabić.

Pewnego dnia główny bohater dowiaduje się od matki o zaginięciu dobiegającego setki dziadka. Wspólnie z matką ruszają jego śladem. To zdarzenie sprawia, że Saturnin poznaje rodzinne tajemnice, sięgające czasów wojny. Odkrywa rzeczy, o których nie miał pojęcia i które całkowicie zmienią jego życie. – Bardzo poruszyła mnie opowieść o wojnie. Żołnierze nie są tu bohaterami, ale zwykłymi ludźmi z rozterkami, podszyci strachem – powiedziała jedna z klubowiczek – Idą ludzie do wojska, czy to się im podoba czy nie. Muszą wystrzelić, bo jak tego nie zrobią, to do nich będą strzelać – zabrała głos pani Grażyna a inna dodała – Oni chcą walczyć, ale z drugiej strony nie rozumieją tego jak można zabić i być zabitym. – Jaka jest różnica zarżnąć nożem czy zastrzelić – zapytała inna pani. – Ale on nie musiał tego robić, nie musiał cichcem, pokątnie mordować. Najlepszym przykładem jest to, że mu to zostało na całe życie. Wojna się skończyła, minęła a on w tej traumie żył do samego końca – uzupełniła swoją wypowiedź pani Grażyna. Dyskusja była burzliwa a zarazem konstruktywna. Była próbą odpowiedzi na postawione przez moderator pytania: Czy należy wracać do bolesnych wspomnień, szczególnie tych z czasów wojny? Czy przeszłość wywiera wpływ na nasze życie? Czy mogła wpłynąć na życie tytułowego Saturnina?  – Dla mnie to był człowiek bardzo zakompleksiony, który za wszelką cenę chciał udowodnić sobie i ogółowi, że jest tu i teraz i robi wszystko ponad siły – tak odebrała młodego bohatera jedna z klubowiczek – Każdy lubi coś innego, ma inny światopogląd, inne zdanie – to nie znaczy, że ja się muszę dostosowywać do otoczenia i mówić to, co ktoś chce usłyszeć. Saturnin nie miał poczucia własnej wartości, on musi być sobą a nie grać kogoś innego, bo tak trzeba – głoś w dyskusji zabrały kolejne panie. Czy trudno nam zaakceptować swoje słabości i samych siebie? — zapytała moderator – Człowiek jest zagadką. Jest w danym momencie swojego życia, odkrywa historie z przeszłości, wiemy co inni czują, dlaczego nadano mu imię Saturnin. Wracając do swojego życia, będąc tu i teraz, może pozostać takim jakim był, może się zmienić, to jego wybór – zaopiniowała pani Ela a pani Jola zauważyła, że te kompleksy Saturnina mogą być pozytywne w jego pracy.

Krytykujemy książkę. Komuś się podoba bardziej, komuś mniej, ale to jest sztuka by napisać książkę o kimś, kto całe życie zastanawia się jak postępować, czego oczekuje od niego jego współtowarzysz, jak ma postępować i myśleć nad tym, co inni by od niego chcieli, czego inni by oczekiwali – dopowiedziała jedna z pań.

Słabości zaakceptować jest łatwo…pytanie czy można je zwalczyć i się zmienić tak już na zawsze.

Dyskusja była bardzo ożywiona i można ją podsumować następującym zdaniem: Książka nie była taka zła skoro było tyle do powiedzenia.

Kolejne spotkanie DKK dla Dorosłych 12 kwietnia, tuz po Świętach Wielkanocnych a przedmiotem dyskusji będzie powieść Delii Owens pt. „Gdzie śpiewają raki”.

Spotkanie odbyło się w ramach programu dotacyjnego „Dyskusyjne Kluby Książki 2023”, dofinansowanego ze środków Instytutu Książki pochodzących z dotacji celowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Żródło MBP Stalowa Wola