W grudniowe popołudnie, gdy za oknem biały puch okrył ziemię, w filii nr 2 rozpoczynało się ostatnie w tym roku kalendarzowym spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla Dorosłych.
Rozmowa toczyła się wokół książki Celeste Ng pt. „Małe ogniska”. Akcja powieści osadzona jest w Shaker Heights, spokojnym, postępowym miasteczku na obrzeżach Cleveland, w którym życie toczy się pod dyktando tradycji i przesądów. Wszystko jest przewidywalne I w tej poukładanej społeczności pojawiają się Mia i Pearl, matka z córką. Mia jest artystką, prowadzi wędrowny styl życia, jej córka Pearl tęskni za stabilizacją. Autorka przedstawia losy dwóch rodzin o zupełnie innych postawach życiowych i odmiennym statusie materialnym. Z biegiem wydarzeń odkrywane są tajemnice każdej z rodzin. Dyskusja klubowiczek koncentrowała się na kilku wątkach powieści a wśród nich na plan pierwszy wysunął się temat macierzyństwa i relacji między matką a córką. Autorka stawia czytelnikom wiele ważnych pytań, jak choćby to czy w imię rodzicielskiej miłości można ranić własne dziecko? Rozmowa wzbudziła sporo emocji wśród obecnych na spotkaniu. – Ja nie wiedziałam, jakie stanowisko podjąć. Z jednej strony matka porzuca dziecko i w moim odczuciu znaczy, że wyzbywa się do niego wszelkich roszczeń. Zatem czy potrafi zawalczyć czy uciec? – głos w dyskusji zabrała pani Kasia. Inna klubowiczka dodała – Bo to nie jest tak, że ta dziewczynka będzie miała miłość i brak pieniędzy, gdy zostanie z matką biologiczną, a w drugim przypadku będzie miała wszystko i brak uczucia. Bo w tej drugiej opcji ma jeszcze miłość. Dramat tej kobiety jest taki rozdzierający, dodała. Co czyni z kogoś matkę, czy to biologia czy to raczej miłość? – Co innego jest być matką w wydaniu takim, że mam to dziecko niebiologiczne a co innego być opiekunką. Tam było to uczucie – dopowiedziała pani Grażyna a pani Ela zapytała – czy stajesz się matką, kiedy twoje ciało wydaje dziecko na świat czy wtedy kiedy podejmujesz się odgrywania roli matki dla obcego biologicznie dziecka? Co jest ważniejsze?
Podczas środowego spotkania rozmowa toczyła się jeszcze wokół tematu surogatek, aborcji, wyborów i poszukiwania tożsamości. – Tematy, które przyszły po przeczytaniu książki to, toby dziecko mogło czuć się takim akceptowanym przez rodziców. Odnoszę wrażenie, że rodzice w tej opowieści oczekiwali, że ich dzieci dostosują się do szablonu życia w tym miasteczku – powiedziała pani Ania i dodała – Jakby nie zastanawiali się czego chcą te dzieci, kim chcą być w przyszłości, jakie są ich marzenia. Jakby od razu było założone, że one będą naśladowały schemat życia rodziców. Pani Kasia poruszyła wątek akceptacji inności słowami : bardzo trudno jest żyć pod presją oczekiwań własnych rodziców, których się kocha i chce się spełnić ich oczekiwania. I niektórzy maja taką tendencję by zasłużyć na miłość rodziców i rezygnują z siebie choć w dużej mierze tęsknią za czymś innym.
Celeste Ng stworzyła opowieść, w której płonie wiele „małych ognisk” między bohaterami, wiele zapalnych wydarzeń i sytuacji, trudnych wyborów i poszukiwań.
„Pamiętaj – powiedziała Mia – czasem trzeba wszystko spalić do gołej ziemi, żeby móc zacząć od nowa. Ale po pożarze gleba staje się żyźniejsza i mogą na niej wyrosnąć nowe rośliny. Ludzie też tacy są. Potrafią zacząć od początku. Znaleźć wyjście”.
Żródło MBP Stalowa Wola