Tekst XV Stalowowolskiego Dyktanda “Gżegżółki”

XV Stalowowolskie Dyktando “Gżegżółki” już za nami. Poniżej publikujemy tekst:
Czy to hip-hop, czy quasi-rap?
Różni ziomale żądni ekstrawarunków pracy, płacy, a także kwaterunku zaczęli hurmem do tego kombinatu zjeżdżać nawet zza granicy powiatu.
Więc nieopodal bezimiennego do dziś ogródka niby-jordanowskiego stanął w mig rząd hoteli kilku, ale żaden z nich to nie był Ritz ani Hilton.
Tu technik hutnik spod Góry Świętej Anny z nieustannym ziewaniem porannym do roboty mknął na rzegoczącym rowerze.
No, nie wierzę, że nie dosypiał w pakamerze!
Gdy zmorzyła go harówka przy odkuwkach do Hydrosa i Mamuta, przysiadłszy choćby na minutę, nurzał się w marzeniach jak ta śpiewka Perfectu „Nie płacz, Ewka”.
Może chciał być jak u Zauchy Ali Baba, ale jedna taka herod-baba, skądinąd suwnicowa, go wyciąga na imprezę, gdzie Fogg śpiewa „Tango milonga”.
On naprędce suwmiarką stuku-puku o mur.
To nie standard jazzowy (dżezowy) w tonacji Es-dur, to nie hot jazz (dżez), nie hard rock, ani pseudoblues.
Ty, blokersie, ty, dziadersie, teraz już hotklubowy luz łap i przerób go na rap, ale wpierw za Gżegżółki chapsnij jeszcze niezły szmal.
A to ci bal!


Źródło: MDK Stalowa Wola