W dniu dzisiejszym do miejscowości Ruda (gmina Przyszów) zawitał premier Mateusz Morawiecki. Niestety jego wizyta miała wymiar czysto medialny.
Premier przybył do Rudy z niemalże dwugodzinnym opóźnieniem, po czym przeszedł wyreżyserowanym krokiem wzdłuż miejsc zalewowych. Nawet trasa przejścia była dokładnie przemyślana i ustawiona. Premier udawał zmartwionego a tak naprawdę rozmyślał nad tym jak uchronić się od pytań dziennikarzy, które i tak nie padły bo na to nie pozwolono. Ewidentnie wykorzystano tu tragedię ludzką jaką jest powódź do lansowania się przed wyborami.
Przybyłe media liczyły na jakąkolwiek wypowiedź premiera – ta jednak nie padła. Morawiecki odmówił wystąpienia lekceważąc tym media. Wypowiedział się tylko wybranym stacjom radiowym i telewizyjnym.
Przyjazd premiera do Rudy był jedną wielką szopką „pod publiczkę”. Podobna sytuacja miała miejsce w innej miejscowości na Podkarpaciu. I tu w rozmowie z „Wyborczą” jeden z mieszkańców skomentował: „Był Morawiecki, w Suchym Gruncie była Szydło, ale szkoda języka strzępić. Przyjechali, żeby pokazać się w telewizji. Straż, wojsko to też wszystko pod telewizję i ten śmigłowiec, co to niby worki z piaskiem zrzucał w Izbiskach, też tylko pod telewizję „.